W dobie Covid-19, ale tak naprawdę zawsze, nawet z pozoru mały szczegół z naszego życia może zdecydować o naszym zdrowiu, np. czy zachorujemy na Covid-19 i czy będzie on miał ciężki przebieg. Ale to nie wszystko. Zadecyduje to także o tym czy zachorujemy na otyłość, cukrzycę typu 2, udar mózgu, zawał serca. Jedną z tych niedobrych rzeczy jest nieprzerwany kontakt z naszą ulubioną komórką. Zastanówmy się jednak nad tym czy warto, żeby była ona z nami bez przerwy, nawet w nocy?
Trzymanie bowiem komórki w nocy przy łóżku może dramatycznie zakłócać jakość snu. Zapłacimy za to wysoką cenę. Wynika to z tego, że nawet jak śpimy i mamy zamknięte oczy to niebezpieczne światło niebieskie atakuje nasz mózg zakłócając poszczególne fazy snu. A to z kolei zaburza bardzo złożone i skomplikowane procesy regeneracji mózgu i praktycznie wszystkich narządów w naszym organizmie.
Jest to przyczyną rozwoju wielu chorób, m.in. także tego, że mamy ciężki Covid, albo jeśli nawet jego przebieg jest lekki albo prawie bezobjawowy, to w ciągu kilku miesięcy rozwijają się u nas ciężkie powikłania tak zwanego Long Covid jak: nadciśnienie tętnicze, zaburzenia rytmu serca, cukrzyca typu 2, zaburzenia lipidowe, niewydolność krążenia i wiele innych chorób. Bardzo dokuczliwym powikłaniem jest zespół przewlekłego zmęczenia i mgła mózgowa.
Wiele osób trzymających komórkę przy łóżku źle się czuje. Są zmęczeni, zapominają imiona swoich znajomych, gorzej się uczą i pracują oraz mają bóle głowy. A jak wykonamy rezonans mózgu to okazuje się, że mogą mieć nieodwracalne zmiany zanikowe w mózgu.
Nie ma wątpliwości, zostawmy komórkę na noc w innym pomieszczeniu. Dobrym pomysłem jest zamienienie komórki na zwykły budzik!